::. Dlaczego pracodawcy pytają o oczekiwania finansowe kandydata?

1187056_money_box_1Kandydaci do pracy bardzo nie lubią pytania o swoje oczekiwania finansowe. Najczęściej boją się, że powiedzą za mało. Ja będąc na Twoim miejscu nie martwiłabym się o to. Pytanie o oczekiwania finansowe nie jest pytaniem, które  w jednoznaczny sposób determinuje Twoje wynagrodzenie. W przeciwnym razie ci, co chcą dostać 5 tys. za swoją pracę dostaliby 5 tys., a ci co chcą dostać 3,t tys też by tyle dostali. A gdzie tu zasada zakazu dyskryminacji pracowników? Firmy (mam na myśli poukładane firmy) mają wewnętrzne regulacje określające widełki płac na każdym stanowisku i  przeznaczone na to budżety. To jest głównym wyznacznikiem przyszłej pensji, a Twoja odpowiedź o zarobki służy głównie oszacowaniu stosunku Twojej ceny do potencjału, jaki wnosisz.

Pytanie o to ile chcesz zarabiać, jest pytaniem o kwotę, jaka zmotywuje Cię żebyś wstał rano z łóżka (jeśli jesteś aktualnie bez pracy) albo naraził się na stres związany ze zmianą pracy.

Pytanie o oczekiwania finansowe jest także pytaniem o Twoją motywację do pracy – na ile zależy Ci na tym, by podjąć pracę w tej właśnie firmie? Jeśli w porównaniu z innymi kandydatami Twoja stawka jest większa o 50% lub więcej, to znaczy że nie zależy Ci na tej pracy tak bardzo jak pozostałym.

Posłużę się tu analogią do zakupów – jedna kobieta kupi buty za 300 zł, druga zainteresuje się nimi dopiero jak będą na wyprzedaży, a trzecia  powie, że „chyba na głowę upadli z taką ceną”. Podejście do zakupów mają inne – i jak życie pokazuje – to nie zawartość portfela czyni tą różnicę, tylko właśnie motywacja.

Wyobraź sobie sytuację: jesteś osobą rekrutującą i masz informację, że kandydat chce zarabiać 5 tys. Jednocześnie wiesz, że u Ciebie w firmie może zarobić tylko 3 tys. Wiesz też, że nie pracuje (albo jest na wypowiedzeniu, albo dojeżdża teraz 1,5 godziny do pracy, albo ma okropnego szefa, albo czeka go fuzja firm – *niepotrzebne skreślić). Możesz więc założyć, że przyjmie tę ofertę i jednocześnie nadal będzie rozglądał się za pracą, która spełni jego oczekiwania finansowe.

Każdy dąży do komfortu życia na założonym poziomie i oczywiście to jest OK. Z drugiej strony nie można zapominać o tym, że pracodawcy chcą przyciągnąć do siebie zmotywowanych i zadowolonych pracowników, a nie takich, którzy będą ich traktować  jak przechowalnię bagażu na dworcu.

Na rynku pracy nie brakuje kandydatów, którzy wolą sprzedać się pierwszemu lepszemu pracodawcy byle za dobrą stawkę, nie patrząc na nic innego. Podejmują się więc zadań do których nie mają ani przekonania, ani talentu, ani serca, bo idą tam, gdzie im więcej zapłacą. Z kolei żadna licząca się na rynku firma nie chce być wybierana jako pracodawca tylko ze względu na wynagrodzenia jakie oferuje. Nie lubimy przecież małżeństw dla pieniędzy. Po to są tworzone misje, wizje, wartości by zaangażować pracowników wokół idei która jednoczy, łączy, przywiązuje do firmy (mam na myśli oczywiście firmy o kulturze organizacyjnej nastawionej na realizację potrzeb swoich pracowników, a nie każdą firmę). Pracownicy, którzy pracują tylko dla pieniędzy, nie są w nich mile widziani.

5 Replies to “::. Dlaczego pracodawcy pytają o oczekiwania finansowe kandydata?”

  1. dziękuję za możliwość nowego/innego spojrzenia na siebie jako kandydata do pracy ,już wiem ,że jestem „produktem” i ceny nie mogę się wstydzić czy nią kokietować……
    czytam z zapartym tchem sugestie dot.możliwości i kierunku innego spojrzenia na siebie samego , pracodawcę
    to takie oczywiste …..a jak trudno znaleźć odpowiednie wyrażenie , ubrać myśli w słowa
    jeszcze raz dziękuję i czekam na kolejne kierunki
    a kompleksy , rutyna , fałszywa skromność – do kosza

    1. Ewo, cenić się zdecydowanie trzeba, ale przeceniać nie warto, bo można dłuuuugo czekać na pracę. Najważniejszy pierwszy krok. Pozdrawiam ciepło i dziękuję za miłe słowa.

  2. A skąd to przekonanie? Zatrudniam ludzi od 12 lat, w różnych firmach, i wiem, że różnie to wygląda. Im większa firma tym bardziej dba o to by płacić zgodnie z widełkami. Tak więc protestuję przeciwko przekonaniu, że każdy dostanie tyle na ile się wyceni. Ta strategia ma krótkie nogi – pracownik szybko orientuje się jakie są stawki rynkowe i zaczyna szukać nowej pracy. Dlatego wielu pracodawców woli płacić zgodnie z rynkiem.

  3. Chciałabym zapytać o podanie zbyt wysokich oczekiwań finansowych podczas rozmowy rekrutacyjnej.
    Przydarzyło mi się to raz, i gdy opowiedziałam o tym Head hunterowi pośredniczącemu naciskał mnie wielokrotnie, abym zmieniła te oczekiwania w innym wypadku zostane zdyskwalifikowana, a co najgorsze firma odnotuje w bazie danych ten incydent na moją niekorzyść przez co spalę za sobą mosty. Jestem bardzo ciekawa czy na pewno jest tak w życiu codziennym. Czy jeśli znając maksymalną możliwą pensję na to stanowisko (o którym poufnie dowiedziałam się od head huntera, a nie bezpośrendio od potencjalnego pracodawcy), na drugim etapie rekrutacji powtórzę swoją stawkę (która lekko przekracza rzekome widełki, o 10%) to czy muszę się liczyć z zamknięciem sobie drogi w tej firmie w przyszłości i z definitywną dyskwalifikacją mojej kandydatury na chwilę obecną? Z góry dziękuję za odpowiedź

    1. Agnieszko,
      każdy ma swoją minimalną cenę, za którą pójdzie do nowej pracy, lub pracy w ogóle. Jeśli firma ma budżet X na danym stanowisku i wiesz to od head huntera, to musisz być bardzo poszukiwanym kandydatem na rynku pracy aby ktoś chciał je przekroczyć. Oczywiście, firma zachowa taką informację o Tobie w bazie, aby niepotrzebne nie angażować Cię w proces rekrutacyjny wiedząc, że Twoje oczekiwania przekraczają widełki stanowiska.
      Wszystko zawsze jest kwestią priorytetów i tego po co zmieniasz pracę. O co grasz? Jakie inne kryteria oprócz wynagrodzenia są dla Ciebie ważne? Jeśli optymalizujesz wyłącznie wynagrodzenie, to oczywiście nie warto schodzić z oczekiwań. Prawdopodobnie jeśli mieszkasz w dużym mieście i poczekasz wystarczająco długo zapewne znajdziesz nabywcę swoich kompetencji za cenę, jaką pragniesz. Jest to tylko kwestia czasu – miesięcy albo lat.
      Jeśli natomiast grasz o coś więcej niż tylko wynagrodzenie – moja rada jest taka, aby nie ryzykować, bo nie warto. Przyszłe korzyści poza finansowe mają znacznie większą wartość niż 10% wynagrodzenia tu i teraz.

      Pozdrawiam,
      Angelika

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.