Na mojej grupie na GL pojawił się taki oto temat:
„(…) firmy rekrutacyjne same sobie robią „koło pióra”, bo niechlujne/niedoprecyzowane/niejasne ogłoszenie po pierwsze zraża profesjonalistów (ja na przykład nie mam ochoty już się tam zgłaszać) a po drugie mogą sprawić, ze do firmy trafi powódź CV od ludzi, którzy z tematem nie maja nic wspólnego. (…)
Pomijając szczegół, ze zawsze mówi się o tym, żeby nie lać wody i nie kombinować w CV i LM, a zapomina się o tym, ze kandydat nie duch święty i nie jest w stanie odgadnąć „co poeta miał na myśli” pisząc opis stanowiska, z którego nic nie wynika… „
Stanowiska, z których nic nie wynika to nie rekrutacje pod konkretną ofertę pracy ale po to by pozyskać do bazy kandydatów nowe osoby z określonymi umiejętnościami. Agencje rekrutacyjne uaktualniają w ten sposób swoją bazę zanim zdobędą dany kontrakt i opublikują ogłoszenie pod konkretnego już pracodawcę. Po co to robią? Aby odpowiedzieć pracodawcy na pytanie (zanim podpiszą kontrakt) ilu mają w bazie kandydatów wstępnie spełniających kryteria danego stanowiska pracy.
Przy realizacji zlecenia rekrutacji w pierwszej kolejności sięga się do bazy kandydatów, a potem do tych „spływających” z ogłoszeń (bo tak jest szybciej).
Czasem warto zadać pytanie – jeśli się czegoś nie wie – niż zupełnie bezinteresownie się oburzać.:)
Bardzo ciekawa informacja…
Mam pytanie odnośnie rekrutacji przez Internet ale tym razem poprzez ogłoszenia na popularnych portalach dla szukających pracy- czasem zdarza się że aplikować można tylko za pomocą przycisku APLIKUJ, i na żadnym etapie nie pojawia się adres mailowy pracodawcy, a czasem wchodząc na stronę danej firmy, ani słowa o takiej rekrutacji tam nie ma. Czy są to prawdziwe rekrutacje czy też nie? a jeśli nie to czemu służą?
Prawdziwe są, prawdziwe… Często łatwiej jest zamieścić ogłoszenie na portalu rekrutacyjnym niż zarządzać własną stroną www:) Uważam, że jest to tylko brak przepływu informacji, nic poza tym.