Wiele zarzutów podnoszonych jest na różnych forach pod adresem procesów rekrutacyjnych, przekazywania informacji zwrotnej, potwierdzania otrzymania aplikacji itp., dlatego pomyślałam, że warto omówić ten temat.
To nie chamstwo, brak dobrej woli, wygodnictwo czy oszczędzanie na telefonie jest przyczyną braku informacji do 100 kandydatów, że ich aplikacja nie będzie brana pod uwagę tylko zwykły, ludzki BRAK CZASU.
Za granicą procesy rekrutacyjne wyglądają inaczej, bo tam na jedno ogłoszenie nie wpływa tyle aplikacji zupełnie „nie na temat” albo w ogóle nie wpływa tyle aplikacji, bo wskaźnik bezrobocia jest niski i trzeba ratować się pracownikami z Polski. A może najzwyklej w świecie, w Europie czy Ameryce rekrutujący „szanują sobie pracę” czyli langsam langsam (moi znajomi pracujący za granicą jak jeden mąż mówią, że na emigracji musieli przede wszystkim oduczyć się szybko pracować….) Ale tzw. Stara Europa odchodzi do lamusa historii pokonana roszczeniowością własnego społeczeństwa i globalizacją, a po kryzysie w Ameryce pracy jednego etatu nie wykonuje się już rękami trzech osób, więc nie wiem czy to są kraje na których chcemy się wzorować. Jako jedyni w Unii Europejskiej mamy teraz wzrost gospodarczy.
W Polsce pracuje się pod taką presją czasu, że wykonywane są tylko działania zorientowane na realizację celu. A powiadamianie tych, którzy odpadli w procesie selekcji nie przybliża nikogo do celu jakim jest zapełnienie wakatu. Nie mówię tutaj o grupie tych kandydatów, którzy rozpoczęli już proces rekrutacji w firmie, bo w tym przypadku brak informacji zwrotnej niczym usprawiedliwić nie można.
Agencje rekrutacyjne w większym zakresie dbają o podtrzymywanie więzi także z odrzuconymi kandydatami, bo inwestują swój czas w długoterminowe relacje. Każdy kandydat ma szanse zostać ich wieloletnim klientem, zmieniając pracę klika czy kilkanaście razy w życiu. Konsultanci przekazują kandydatom informacje zwrotne, czasem bardzo szczegółowe, bo wiedzą, że jeśli kandydat odniesie sukces w kolejnym procesie rekrutacyjnym, do którego zostanie przez nich zarekomendowany, to i oni odniosą sukces, zapełniając wakat u pracodawcy.
Chcę wyraźnie powiedzieć – żeby była jasność – nie kwestionuję tutaj samej zasadności przekazywania informacji zwrotnej wszystkim kandydatów, mówię tylko o tym, że fizycznie brakuje na to czasu. Jestem gotowa pokusić się o stwierdzenie, że firmy, który taki feedback przekazują, robią to rękami stażystów (którzy potem narzekają na różnych forach jakie to beznadziejne prace musieli wykonywać na stażu w firmie X:))
Reasumując – proszę o wyrozumiałość, bo rekrutujący to też człowiek:)
Wszystko prawda :-) i rozumiem brak czasu.
Tylko takie postepowanie jest krótkowzroczne.
Brak czasu na odpowiedź przeczy dobrym manierom i powoduje, że firma powoli zaczyna byc postrzegana jako arogancka i nie dbająca o pracowników, a to z kolei skutkuje mniejszą liczbą aplikacji od dobrych kandydatów.
Warto jakoś usprawnić proces komunikacji z klientem(!) , żeby nie przesadzać w „osiąganiu celów teraźniejszych” kosztem wizerunku na rynku.
Serdecznie dziękuję za komentarz. i cieszę się, że się ze mną zgadzasz:)
Powiem szczerze, że nie znam w Polsce firmy, która odpowiada stu aplikantom (na jedno stanowisko), że nie będą brani pod uwagę w procesie rekrutacyjnym. A jak po drodze wydarzy się coś, co sprawi, że zmienią zdanie? Firma dopiero wyglądałaby niepoważnie:)
Pomijając ten zwykły, ludzki brak czasu, (którego niejednakowoż nie chcesz brać pod uwagę), to w PL raczej nie zaobserwowałam oczekiwania, żeby dostać odpowiedź negatywną. Kandydaci przyzwyczali się już do klazuli w ogłoszeniu: „Informujemy, że skonataktujemy się tylko z wybranymi kandydatami”
Gdy kandydat już zostanie włączony w proces rekrutacyjny, to oczywiście nic nie usprawiedliwia braku przekazania informacji zwrotnej.
Ja natomiast uważam, że jeżeli jest prowadzona rekrutacja i firma sobie zastrzeże prawo kontaktu z wybranymi kandydatami, których zaprasza na rozmowę, to bezwzględnie powinna udzielić informacji tym osobom, z którymi prowadzone były rozmowy, iż proces rekrutacyjny dobiegł końca i w jego efekcie wyłoniony został ktoś inny.
Brak odpowiedzi w takiej sytuacji, co w Polsce jest niestety nagminne, dla mnie osobiście jest brakiem szacunku dla kogoś, kto poświęcił swój czas, dojechał – czasem do innego miasta, jeśli pracował, to musiał się zwolnić z pracy, wziąć urlop, zamienić, a w podzięce nikt nawet do niego maila nie napisze, żeby mu chociażby podziękować.
Witam Magdo,
absolutnie się z Tobą zgadzam. Uważam, że brak informacji zwrotnej do kandydata, który brał udział w testach czy rozmowach świadczy o niskiej kulturze organizacyjnej firmy. Wtedy naprawdę nawet nie warto zawracać sobie głowy pracą w takim miejscu. Pozdrawiam i dziękuję Ci za podjęcie głosu w dyskusji.
Nie tłumaczmy brakiem czasu procederu nieodpowiadania na aplikacje. Korzystając ze zwykłego Office’a można wysłać w ciągu godziny i 10 000 maili z różnymi wariantami odpowiedzi (np. w zależności od tego, czy kwalifikacje osoby która wysłała swoje CV odpowiadają wymaganiom stanowiska). Gdyby w sferze komunikacji handlowcy pracowali z klientami tak jak HR-owcy z kandydatami, to nie zarobiliby na chleb.
Marcinie,
Myślę, że poza kwestią braku czasu jest jeszcze inna – dynamiczne prowadzenie biznesu i zmiany. W mojej firmie potrzeby rekrutacyjne powstają z dnia na dzień, i to bynajmniej nie z powodu wysokie fluktuacji kadr. Firma po prostu dynamicznie reaguje na zmiany pojawiające się na rynku i dostosowuje do wymagań klienta. Wyobraź sobie, że dzisiaj wysyłam negatywną odpowiedź do kandydata. A za 3 dni szukam kolejnych osób i jednak tych 10, którym wcześniej podziękowałam, zapraszam na rozmowę. Jaki wizerunek buduje sobie firma w ten sposób i co myśli o niej kandydat zaproszony na rozmowę? Oczywiście, że się cieszy, ale co sobie myśli?
Powiem szczerze, że sama nie widzę zasadności wysyłania negatywnej informacji zwrotnej do wszystkich kandydatów na etapie zbierania aplikacji. To tak samo jak odebranie telefonu, po to by powiedzieć komuś „przepraszam, nie mogę teraz rozmawiać, oddzwonię póżniej”. Czy pomaga Ci to bardziej niż wtedy gdy ktoś nie odbierze Twojego telefonu? Efekt w obydwu sytuacjach masz ten sam – nie udało Ci się porozmawiać.
Witam serdecznie,
Uwazam brak czasu na odpowiadanie kandydatom za malo przekonywujace w dobie automatyzacji, jednak przekonuje mnie argument o zmianie zdania i zaproszeniu danej osoby na rozmowe – z roznych powodow.
A propos zagranicznych agencji rekrutacyjnych… tu nikt nie odpowiada kandydatom nawet jesli sie bralo udzial w rekrutacji nie z braku czasu tylko dlatego ze ….. im sie nie chce – maja tylu kandydatow na jedno stanowisko ze nie musza nikogo szanowac :) Mieszkam za granica od kilku lat i od samego poczatku spotykam sie z takim podejsciem do aplikantow – byc moze bylo inaczej 7-10 lat menu.
Pozdrawiam
Anna
To ciekawe co piszesz, bo kandydaci akurat promują inną wizję „Zachodu”, gdzie odpowiada się na każdą, ale to każdą aplikację ponieważ szanuje się kandydata. Tylko w Polsce jest chamstwo i do bani:)
Ja natomiast spotkałem się z sytuacją zupełnie odmienną. W Polsce nie miałem problemu ze znalezieniem pracy, ponieważ osoba z określonym doświadczeniem w swojej branży szybko dostaje ciekawe propozycje. Kiedy poszukiwałem pracy to oczywiście nie wszystkie firmy lub agencje pośrednictwa odpowiedziały, jednak jeśli już uczestniczyłem w procesie rekrutacji to o ewentualnym wyniku (fakcie, iż to nie ja dostałem wakat zostałem grzecznie poinformowany). Fakt faktem jest to błahostka ale w określonym terminie wiesz kiedy odpadłeś.
W ondynie natomiast spotkałem się z tym „iCH” grzecznym podejściem do ludzi i niestety w efekcie brakiem zasad w finalnym procesie. Jeśli ktoś obiecuje, że np za 5 dni da odpowiedź i niestety nie otrzymujesz żadnej informacji to dla mnie jest to typowa olewka. Nie ma tutaj usprawiedliwienia w braku czasu, ponieważ Pani z działu HR i recruitment firmy często siedzi na dupie i plotkuje z koleżanką o tipsach. Na wysłanie informacji na rozmowę miała ok 5-6 sekund to dlaczego nie miała czasu na chociażby gotowe informacje wysyłane w max 4 sekundy.
Ja o Tych firmach będę zawsze bardzo źle mówił i propagował negatywną opinię o ich marce, nawet jeśli jest ona mocna i ustabilizowana w Europie.
Na szczęście są tutaj w Londynie firmy, które szanują jednostkę, nawet nie zatrudniając osoby grzecznie i profesjonalnie obchodzą się do końca.