Czytelniczka bloga zdała mi ciekawe pytanie:
Pani Angeliko,
biorąc pod uwagę Pani bogate doświadczenie trenerskie w obszarze HR mam do Pani pytanie dot. zachowania kandydata już po rozmowie rekrutacyjnej. Nie znalazłam na nie odpowiedzi na forach, więc jeśli mogę prosić Panią o radę, to będę wdzięczna. Otóż, uczestniczyłam w rozmowie rekrutacyjnej z bardzo miłą Panią menedżer – ewentualną moją przyszłą przełożoną, rozmowa była niestresująca i nawet nie wiem kiedy minęła. Po tej rozmowie miałam inną rozmowę o pracę w innej firmie i prawdopodobnie wybiorę tę drugą propozycję.
Mam dać odpowiedź pierwszej Pani menedżer co do mojej decyzji, ale powiem szczerze nie byłam w takiej sytuacji i nie wiem jak to zrobić, jakich konkretnie słów użyć, by nikogo nie urazić i tak, by „nie spalić za sobą mostów”? Czy może powinnam powiedzieć wprost, że dostałam inną propozycję pracy?
Magdo,
kiedy czytałam Twoje pytanie nasunęła mi się analogia do wyboru pomiędzy dwoma narzeczonymi – raczej żaden nie chciałby się dowiedzieć, że nie został wybrany bo pojawił się lepszy model na horyzoncie:)
Gdybym to ja miała odmówić złożonej propozycji zatrudnienia skupiłabym się w swojej argumentacji na tych elementach stosunku pracy, które nie do końca spełniają moje oczekiwania (zakładając, że nie jest to tylko wynagrodzenie), więc nie mogłabym z pełną odpowiedzialnością długoterminowo zaangażować się w pracę dla tej firmy. Na pewno podkreśliłabym też atrakcyjność tej oferty i podziękowała za zaufanie, jakim mnie obdarzono składając ofertę.
Rozumiem, że masz już na piśmie ofertę pracy z drugiej firmy a nie jest to tylko bliżej nieokreślona obietnica zatrudnienia. Znane mi są przypadki, gdy kandydaci przebierający pomiędzy ofertami zostawali bez żadnej pracy.
Zachęcam Cię, abyś kierując się wyborem oferty wzięła pod uwagę nie tylko wynagrodzenie, ale też wartość dodaną do niego. Piszę o tym tutaj. Jeśli dobrze rozmawiało Ci się z przyszła przełożoną, to jest to 80% sukcesu w przyszłej pracy, dlatego rozważ ponownie wszystkie za i przeciw.
Mam nadzieję, że Ci pomogłam.
Angelika Śniegocka
Joanno,
tu i ówdzie przejawiają się Twoje kontrowersyjne komentarze. Zakładam, że skoro czytasz mojego bloga to wchodzisz tu po to, aby się czegoś nauczyć? Skoro działałaś do tej pory na swój sposób i jak widać nie przyniosło to efektu, to pozwól sobie słuchać starszych od siebie i nauczyć się czegoś nowego, co może odmieni Twoją sytuację życiową.
To zdecydowanie lepsze niż uparcie tkwić przy swoich przekonaniach. Trochę pokory…
Pozdrawiam.
Joanno, zwróciłam się do Ciebie po imieniu, bo w internecie to powszechnie obowiązująca forma. Do wszystkich w ten sposób się zwracam, czy to w mailach czy na blogu.
Czy porównanie oferty pracy do narzeczonego, nie jest nazbyt wygórowane? Będąc po rozmowie rekrutacyjnej, właśnie w sytuacji opisanej przez Panią Magdę, porównałabym raczej nowych pracodawców do dwóch mężczyzn, którzy chcą ze mną randkować… Narzeczeństwo wypływa z przemyślanej decyzji , długoletniego związku, wzajemnym zaufaniu i głębokiej relacji. Po rozmowie rekrutacyjnej mamy raczej do czynienia z pierwszym wrażeniem, godzinnej znajomości i tego co wyczytaliśmy o danym mężczyźnie (lub w tym przypadku pracodawcy) w internecie. Ewentualnie zaczerpnęliśmy opinii znajomych i przyjaciół.
Bardzo uderzyło mnie to nietrafione porównanie. Natomiast cała reszta bardzo mi pomogła i dziękuję za słuszną uwagę o wstrzymaniu się z odmową, do czasu potwierdzenia na piśmie o podjęciu współpracy. Tego mi było potrzeba.
Pozdrawiam