Mój problem to brak szansy. Jestem handlowcem od 8 lat i kocham to co robie. Nieskromnie powiem, że dobrym o czym świadczą moje wyniki. Zanim jednak dostałem pracę handlowca przeszedłem horror pt. „ Nie ma pan doświadczenia” . Te debilne przekonanie, że doświadczenie zawsze wygrywa z głodem sukcesu ciągnęło się w moim życiu od zawsze. Chciałbym pokazać swoje wyniki wszystkim tym, którzy odprawili mnie w pół zdania. Pracę handlowca dostałem dzięki młodzieńczej ułańskiej fantazji, konsekwencji i zasadzie, że cel uświęca środki. Pierwsza moja praca, była po to, by złapać doświadczenie, w firmie i warunkach na które bym teraz swojemu psu nie pozwolił. Potem pomimo, że praca była na „czarno” mogłem coś wpisać w CV i była szansa na rozmowy kwalifikacyjne, a w konsekwencji na pracę. Z perspektywy czasu wiem jednak, że co najwyżej złapałem obycie jako handlowiec. Jeśli chodzi o podejście pracownika do pracy byłem od zawsze dojrzały. Tak, więc jestem przekonany, że jeżeli np. moja obecna firma dałaby mi szanse 5 lat wcześniej, to 5 lat wcześniej miałaby oddanego-skutecznego pracownika. Dla ciekawostki powiem, że w mojej firmie tzw. „starzy wyjadacze” traktowali mnie jak kogoś bez doświadczenia pomimo 6-cio letniego stażu twierdząc, że medycyna to całkiem coś innego. Różnice były i są tylko merytoryczne i co najśmieszniejsze to ci zawodowcy właśnie wymiękli.
Już od dłuższego czasu dość intensywnie rozglądam się za pracą na stanowisku managerskim. Tu właśnie historia zaczyna się powtarzać „nie ma doświadczenia to nawet nie zapraszamy na rozmowę”. Proszę mi wskazać jedną osobę, która urodziła się z doświadczeniem managerskim. Pewnie co się pani nasuwa to dlaczego w mojej firmie nie awansuje? Po prostu nie ma etatów. W trójmieście jest dwóch bardzo dobrych managerów i zmienianie ich byłoby również dla mnie nieporozumieniem. Pozostaje szukanie gdzie indziej, gdzie nie mam doświadczenia. Handlowiec prędzej czy później się wypala, a ja obawiam się sytuacji, gdzie w wieku np. 35 lat usłyszę, że „skoro pana nikt nie awansował widocznie się pan nie nadawał”.
Tak, więc widać kwadraturę koła. Wiem, że jeżeli chcę dostać pracę managera sprzedaży kilka castingów musi być porażką, zanim komuś zaimponuję. Nie ma jednak szans nawet na pierwsze rozmowy, bo nie ma doświadczenia i tak w kółko. (…)
Jestem przekonany, że tak jak to było w pierwszym przypadku tak i na stanowisku managerskim udowodnię ile jestem wart, ale nie wiem jak robić skutecznie ten pierwszy krok i liczę, że Pani podpowie mi coś praktyczno-konstruktywnego.
Drogi Czytelniku,
Bardzo dziękuję Ci za maila i zaufanie, jakim mnie obdarzyłeś dzieląc się ze mną kawałkiem swojego świata. Zanim podpowiem Ci coś „praktyczno-konstruktywnego” chciałabym Cię zapytać po co chcesz być managerem skoro kochasz to co robisz? Motywacja finansowa to za mało by zaistnieć w nowym zawodzie. Praca handlowca a praca kierownika zespołu handlowców to przecież dwie różne bajki. Co więcej – może się okazać, że to nie jest Twoja bajka.
Jeśli zdecydowanie chcesz zostać managerem nie tylko dla pieniędzy i nie tylko dlatego, że „obawiasz się sytuacji, gdzie w wieku np. 35 lat usłyszysz, że „skoro pana nikt nie awansował widocznie się pan nie nadawał” aplikuj na stanowiska managerskie tak często, jak tylko znajdziesz interesujące Cię ogłoszenie. Nie zrażaj się początkowymi niepowodzeniami. Sukcesem na rekrutacji rządzi także statystyka. Uczestnicząc w rozmowach doskonalisz swoje umiejętności w procesie szukania pracy i dużo się uczysz – o sobie, o rynku pracy, o różnych branżach. Ponadto nawiązujesz kontakty, które mogą zaowocować w przyszłości.
Po drugie – zaangażuj się mentalnie w budowanie wizji swojej managerskiej przyszłości. Dlaczego jest to takie ważne? Ponieważ awansowanie na wyższe stanowisko wymaga myślenia innymi kategoriami. Często prowadząc rekrutacje obserwuję, jak kandydaci na managerów na moje pytania odpowiadają cały czas z fotela pracownika. Od kierownika wymaga się szerszego spojrzenia, uwzględnienia wielu aspektów danej sytuacji. Przy tak dużej konkurencji na rynku pracy, nie zostaniesz kierownikiem (chyba że będziesz mieć dużo szczęścia) patrząc na świat tylko z jednej perspektywy – swojej własnej. Odpowiadaj więc sobie każdego dnia na takie pytania jak: Co zyskam dzięki stanowisku managera (oprócz większej pensji)? Jak chcę kierować zespołem? Jaki mam pomysł na podniesienie efektywności handlowców? Co uważam za największy atut/słabość tej branży? Jakie mam inne doświadczenia w kierowaniu ludźmi, które mogę wykorzystać w pracy? Co firma zyska zatrudniając mnie jako managera?
Piszesz, że znasz dwóch świetnych managerów, więc miej oczy i uszy otwarte i ucz się od nich jak najwięcej. Wiedza o tym jak oni radzą sobie z wyzwaniami zarządzania może Ci się przydać na rozmowie rekrutacyjnej.
Po trzecie – bądź przygotowany ponieść koszty swojego awansu. Zanim zaczniesz odcinać kupony od swojego doświadczenia i stanowiska, może będziesz musiał w nie najpierw zainwestować i nawet zgodzić się na obniżkę swojego wynagrodzenia. Różnie to wygląda w różnych branżach. Jeśli pracodawca chce zatrudnić managera bez doświadczenia, prawdopodobnie będzie chciał wydać na jego pensję mniej niż gdyby przejął kogoś z doświadczeniem od konkurencji. Inaczej nie miałby potrzeby ryzykować. Wielu kandydatów na managerów, zapatrzonych w pensje swoich przełożonych, jest przekonanych, że skoro – w ich własnym odczuciu – ich kompetencje do kierowania niczym nie różnią się od umiejętności starszych kolegów („bo też cóż wielkiego oni robią”), nie ma powodu aby nie mieli się tak samo wysoko cenić. To błąd logiczny w myśleniu. Pracodawca zatrudniając managera bez doświadczenia zatrudnia co najwyżej swoje (i kandydata) wyobrażenia o tym, jak on się odnajdzie w nowej roli. A wyobrażenia zwykle kosztują mniej od twardych danych.
Po czwarte wreszcie – kandydaci na managerów uważają często, że skoro są świetnymi specjalistami w tym co robią, to firma powinna z automatu ich awansować. W końcu już udowodnili, jacy są dobrzy. Szkopuł w tym, że na stanowisku managera potrzeba innych umiejętności niż na stanowisku specjalisty. Co więcej, powiem przewrotnie, że dobry manager nie potrzebuje umieć robić tego, co robią jego pracownicy. Jego zadania są bowiem zgoła inne. Fakt, że jesteś dobrym handlowcem może wcale nie być Ci potrzebnym do tego, aby być dobrym kierownikiem. Znam managera jednego z najlepszych zespołów przedstawicieli sprzedających fundusze inwestycyjne, który sam nigdy nie sprzedał polis. On ma sprawiać, aby jego ludzie sprzedawali i za to firma mu płaci.
Tak więc do dzieła! Jeśli nie wiesz od czego zacząć, zacznij od początku…
Szanowna Pani
Przegladajac po internecie natrafiłem na list człowieka jak awansować i panią wypowiedź na ten temat
Uważam niestety , że to co pani napisała nie ma RACJI Bytu , a dlaczego ?
Już odpisuje pracuje w branzy motoryzacyjnej od 12 lat i spotykam się z ludźmi na stanowiskach , którzy byli Managerami w innych branżach
OK maja motywować ludzi i CO ? Okazuje się patrząc na sytuacje zaistniałe z boku , to widać że pracownicy nigdy nie szanuja takiego Managera , który nie zna się na tzw sprawach od podszewki nie wie ile czego po co ?
Zdarzają się sytuacje , ze w zwiazku z tym , ze pracownicy wiecej wiedząc wkręcaja takich Managerów , a ci chcąc utrzymac niskie koszty kupują najtańsze rozwiązania z rynku . Marnie to wyglada I na koniec jak moze być Manager z Mc Donalda dobrym Managerem w firmie produkcyjnej motoryzacyjnej ??? Napiszę tak moze i wie jak zrobić Hamburgera ale nigdy podczas wyposażania warsztatu i serwisu nie dobierze optymalnego wyposazenia ponieważ wykładnikiem jego jest cena a nie parametry
Pozdrawiam
Zadaniem dobrego managera jest zatrudniać dobrych ludzi – fachowców, którym będzie ufać. Tacy wkręcający nadają się do zwolnienia.
Czy myślisz, że prezes firmy jest fachowcem od finansów, produkcji, marketingu, sprzedaży, haeru, logistyki…itp? Teoretycznie – zgodnie z Twoją koncepcją – powinien się na tym wszystkim znać, skoro zarządza całą firmą.
Tak naprawdę powinien dobrać sobie odpowiednich ludzi do prowadzenia firmy. Za to mu płacą.
Podejmując strategiczne decyzje, menedżerowie nie muszą dzielić się z innymi wiedzą, dlaczego podjęli taką a nie inną decyzję.Otrzymuje się lakonicznego mejla w tej sprawie i może nawet organizuje się telekonferencję, ale tak naprawdę o powodach takiego postępowania możemy snuć domysły. Nie zawsze też mamy okazje obserwować, w jaki sposób postępuje menedżer (centrum operacyjny w Polsce, a siedziba firmy, skąd podejmowane są decyzje – w innym kraju UE). Nie widzimy tak naprawdę cyfr/ danych/ nie uczestniczymy w zebraniach, na których te decyzje są podejmowane. Oczywiście, zawsze można pójść na jakieś kursy/ studia w zakresie podejmowania decyzji itp., ale rekruterzy w pierwszej kolejności zwracają uwagę na doświadczenie zawodowe. Więc de facto, jak nie miałeś okazji na żywo (na danym stanowisku) podejmować kluczowych decyzji, to niejako z automatu twoja kandydatura jest odrzucana już na wstępie. Nie ma problemu, by zdobyć podobne stanowisko w innej firmie i za podobne pieniądze, ale jeśli chodzi o przeskoczenie o jeden szczebelek wyżej i choćby umówienie się na wstępną rozmowę z rekruterem, to jest to faktycznie duży problem.